Strony

niedziela, 28 sierpnia 2016

sierpniowe denko

W tym miesiącu zużyłam sporą ilość kosmetyków, niestety trafiłam też na kilka bubli. Jak co miesiąc są też tu produkty, które notorycznie się u mnie przewijają, jak np. farba do włosów Garnier Olia. Właśnie czekam na jakąś promocję,bo muszę poczynić zapasy :)
Zużyłam zapas mydła w płynie Luksja, które jakoś specjalnie nie wyróżnia się na tle innych mydeł, a mam jeszcze 2 opakowania, które muszę zużyć. Do denka trafiła również woda toaletowa, którą kupiłam rok temu za grosze w Netto. Chyba nawet są jeszcze dostępne. Zapach utrzymywał się dość długo i będąc w ciąży byłam nim zachwycona, co później wydało mi się dziwne,bo nie jest to jakaś porywająca nuta zapachowa ;) ale różnie w ciąży bywa. Nie kupiłabym go ponownie. 
 jak co miesiąc zużyłam płatki kosmetyczne z Biedronki. Skończył się również balsam do ciała Dove, z którego byłam bardzo zadowolona - świetnie nawilżał i pięknie pachniał. Póki co mam sporo innych balsamów,ale kiedyś z chęcią do niego wrócę.
 Oliwkę Hipp pierwszy raz podgapiłam od mojego Synka i kupiłam sobie własną. Ma przyjemny zapach, szybko się wchłania i dobrze nawilża. Lubię jej używać po kąpieli.
Po latach wróciłam też do kosmetyków z Avonu i w tym miesiącu zużyłam płyn do higieny intymnej.
 Do denka trafiła również saszetka peelingu z Bielendy i krem do rąk Dove, z którego byłam zadowolona i mam już drugi,ale dla odmiany w innej wersji zapachowej.
 Kolejne trzy produkty: serum do pielęgnacji biustu Lirene (polecam dla Mam, które właśnie spodziewają się Dziecka), żel do twarzy Lovena (działanie i cena zbliżone do tych Biedronkowych) i żel pod prysznic Yves Rocher (lubię te żele,ale z podkulonym ogonem wracam do waniliowego i kokosowego,bo oliwkowy to jednak nie mój klimat).
 odżywka do włosów Nivea to chyba jeden z nielicznych kosmetyków tej firmy,które się u mnie sprawdzają (w przeciwieństwie do Dove, z których jestem zawsze zadowolona). Teraz używam szamponu z tej serii,ale odżywka była zdecydowanie lepsza.
 dezodorant Nivea, do którego już nie wrócę, bo nie oczarował mnie ani jego zapach,ani działanie.
Nawilżane chusteczki z Kauflandu - zawsze kupuję jakieś najtańsze do wycierania rąk i blatu podczas robienia makijażu.
 kolejne waciki z Biedronki, tym razem w wersji maxi. Są świetne.
Stały bywalec,czyli zmywacz z Isany. Kupiłam już kolejny.
Dwa wyrzutki do ust: błyszczyk Sally Hansen i balsam Nivea.
Carex kupuję co miesiąc, służy mi do mycia pędzli.
 Tusz Yves Rocher, o którym napisałam niedawno recenzję.
 Korektor Wibo - nie kupię ponownie, bo jest bardzo niewydajny i kosztował kilkanaście złotych. W tej cenie lub niewiele większej znajdę coś,co posłuży mi dłużej niż 2 tygodnie.
Eye-liner z kolei to mój wielki ulubieniec od lat.
 Krem do twarzy Yves Rocher - zużywam go co jakiś czas,bo firma chętnie dodaje go w gratisach. Bardzo treściwy, gęsty, a przez to wydajny. Dobrze nawilża. Podobno ma niwelować oznaki zmęczenia,ale tego nie zauważyłam.
 Podkład Yves Rocher - niby matujący,ale nie matuje. Ciemniał na twarzy i wpadał w pomarańczowe tony. Nie polecam.
 chusteczki Nivea - kupiłam je dla Synka,ale były tak mocno perfumowane, że zrezygnowałam z tego pomysłu. Bolała mnie od nich głowa. Nie wiem kto wpadł na pomysł zrobienia takich chusteczek dla dzieci. Bubel.
Peeling do twarzy Perfecta - nie sprawdził się u mnie, a szkoda,bo kiedyś często był dodatkiem do czasopism i mam jeszcze kilka w zanadrzu :(
Płyn micelarny Yves Rocher - następny bubel. Nie dość,że nie domywał makijażu i trzeba było poprawiać, to jeszcze podrażniał oczy (a mnie rzadko coś podrażnia). Zużyłam do mycia pędzli.
Tym smutnym akcentem kończę te denko i życzę Wam miłej końcówki weekendu :*

środa, 24 sierpnia 2016

małe zakupy

Dziś zapraszam na krótki post z ostatnimi zakupami,głównie kosmetycznymi:
W Rossmannie skorzystałam z promocji na żele AA i za dwa zapłaciłam 9zł. W promocji był również mój ulubiony zmywacz do paznokci więc kupiłam na zapas (ok.5zł. za dużą pojemność), a dziś przy kasie skorzystałam z oferty 2 za 13zł. i wybrałam żel Palmolive i pastę wybielającą.


 W Biedronce kupiłam maskę do włosów farbowanych Mrs. Potter's. Była tania, a nigdy nie miałam nic z tej firmy więc chętnie wypróbuję. Kupiłam też mgiełkę do włosów Marion, kosztowała 5zł. Ten produkt akurat znam i właśnie kończę poprzednie opakowanie.
 Chociaż nie wybieram się do szkoły, to kupiłam dwa zeszyty. Kiedyś uwielbiałam zaopatrywać się w podręczniki i przybory szkolne. Dziś jest w sklepach tak wielki wybór, że będąc uczennicą sama nie wiedziałabym co wziąć :)
 W Textil Market kupiłam bransoletkę (8zł.)
W tym miesiącu nie planuję już raczej większych zakupów, ale zbiera się za to duże denko. Buziaki :)

piątek, 12 sierpnia 2016

ciąg dalszy prezentów i zakupów

Dziś druga część ostatnich zakupów i prezentów, jakie dostałam z okazji urodzin :)
 Moi bliscy zawsze wiedzą co mi kupić - książki, świeczki, słodycze, kosmetyki zawsze znajdą u mnie miejsce :)

 dostałam piękny magnes na lodówkę, który ma przypominać mi o moim ukochanym Gdańsku, z którego się wyprowadziłam jakiś czas temu
 Dostałam też kilka rzeczy z Primarka:


 i spodnie z New Looka
 kupiłam też 2 pędzle do oczu, które okazały się być ,,pendzlami'' ;)

Miłego dnia :*

środa, 10 sierpnia 2016

zakupy i prezenty kosmetyczne

Dziś zapraszam na przegląd nowości kosmetycznych u mnie. Część kupiłam sama, a niektóre z kosmetyków otrzymałam w ramach prezentów urodzinowych.
Jednym z takich prezentów były dwa cienie do powiek Catrice w odcieniach fioletu. Otrzymałam je wczoraj i jeszcze nie miałam okazji użyć.
 Od Super-Pharm otrzymałam do przetestowania nowy tusz Bourjois volume reveal, którego jestem bardzo ciekawa, ale musi jeszcze trochę poczekać,bo nie lubię mieć kilku otwartych produktów. Plusem jest wbudowane lusterko z boku,dzięki któremu możemy malować rzęsy dosłownie wszędzie :)

 Siostra przysłała mi z UK Glamour z dodatkiem - tuszem do brwi Benefit. Załapałam się nawet na dwa :)


 dostałam też upragniony korektor collection lasting perfection w jasnym odcieniu
 W Rossmannie kupiłam dziś lakier Essie Fiji. Zdziwiłam się,bo nie wiedziałam,że essie jest w Rossmannach, a poza tym kosztował tylko 9,99zł! Do wyboru było sporo odcieni, ja kupiłam kolor, który polecała callmeblondee.
Korci mnie aby wrócić po inne. Dodam jeszcze, że lakiery mają normalną pojemność i nie wiem czym innym mogą się różnić od tych kilka razy droższych w innych drogeriach.
 w Rossmannie kupiłam też puder Manhattan, o którym już kiedyś myślałam i dobrze,że poczekałam z zakupem, bo przeceniony był na niecałe 6zł.
 postanowiłam wypróbować też maseczkę Isana - ok.1,30zł
 żel Fa kupiłam znów za namową callmeblondee ;) Pachnie cudnie. Za 400ml. zapłaciłam 8zł w Netto
 również za 8zł udało mi się kupić korektor Astor lift me up. Nic o nim wcześniej nie słyszałam, to był spontaniczny zakup,bo szkoda mi było go nie wypróbować za te pieniądze. Kupiony w Rossmannie.
 Ostatnim zakupem był krem do stóp Nivelazione, mam nadzieję,że będzie dobrze nawilżał, bo mam strasznie przesuszone stopy.
Jutro postaram się wstawić post z pozostałymi zakupami. Dobrej nocy:)

wtorek, 9 sierpnia 2016

recenzja tuszu Yves Rocher volume vertige

Nie pamiętam kiedy ostatnio pojawiła się tu jakaś recenzja. Mam kilkadziesiąt folderów z kosmetykami, które skończyłam i chciałabym coś o nich napisać, ale jakoś nie mam kiedy. Sama lubię czytać recenzje, zwłaszcza kiedy zastanawiam się nad kupnem jakiegoś produktu. Mam co prawda sporo nowości do pokazania, ale trochę zajmie mi obfotografowanie wszystkiego więc dziś przychodzę z szybką recenzją tuszu, który zużyłam kilka dni temu.
Będzie to Volume Vertige od Yves Rocher:
pojemność: 9ml.
cena regularna: 65zł.
 szczoteczka jest spora, silikonowa, a środek sprawia wrażenie, jakby był pusty

 Co o tuszu mówi producent?
Spraw, aby Twoje spojrzenie było głębokie i intensywne – dzięki tuszowi Volume Vertige rzęsy są widocznie grubsze i podkręcone na całej długości. Poznaj specjalną szczoteczkę z dozownikiem tuszu*, który zatrzymuje konsystencję, aby maksymalnie pogrubić rzęsy już przy pierwszej aplikacji, bez konieczności zanurzania szczoteczki we flakonie przed każdym pociągnięciem rzęs. Kremowa konsystencja, zawierająca żywicę elemi o właściwościach utrwalających, sprawia, że efekt podkręcenia rzęs utrzymuje się aż do 12 godzin.
*Patent we Francji.


Działanie 

Widocznie grubsze i podkręcone na całej długości rzęsy. 

Efekt głębokiego i intensywnego spojrzenia. 

Szczoteczka z dozownikiem tuszu.  

Kremowa konsystencja.

Trwałość aż do 12h.

Składniki

Żywica elemi, naturalna żywica z drzewa pochodzącego z Filipin, umożliwia podkręcenie rzęs i jednoczesne utrwalenie przez cały dzień, bez wrażenia sztywnych rzęs.

Tusz na moich rzęsach wyglądał tak:



                                                                Moja opinia:
Minusy:
- zbyt wygórowana cena. Nie oszukujmy się, 65zł. to sporo, a za tę cenę spodziewałabym się dużo więcej. Fakt, że często są na niego promocje, ale kosztuje wtedy zazwyczaj nieco ponad 40zł., co i tak jest niemałą kwotą.  Za tę cenę mogłabym kupić kilka tańszych zamienników
- po otwarciu na szczoteczce zbiera się duża ilość produktu, który potrafi skleić nasze rzęsy. Początki z tym tuszem były trudne :) Przeleżał w toaletce kilka tygodni i gdy do niego wróciłam było znacznie lepiej (ale ja tak mam z większością tuszów)
- nie zauważyłam zbytniego wydłużenia rzęs 

Plusy:
- pogrubia rzęsy i je podkręca
- trwały
- nie osypywał się
- wygodna, silikonowa szczoteczka
- intensywny, czarny kolor
- długo mi służył,zaczął wysychać dopiero po ok.4 miesiącach
- nie podrażniał oczu (a mam wrażliwe)
- kiedy ma się więcej czasu, rzeczywiście da się ładnie rzęsy rozczesać

Mimo licznych zalet nie wrócę jednak do niego ponownie. Nadal to nie jest mój ,,tuszowy numer 1'', ale mam w zanadrzu kilka nowości więc poszukiwania trwają :)