Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, w związku z czym zapraszam dziś na mój przegląd ulubionej kolorówki.
Jeżeli chodzi o podkłady niezmiennie ulubieńcami są revlon color stay, które świetnie kryją, matują i są bardzo trwałe. W przyszłym roku też z pewnością będę po nie sięgać.
nowością dla mnie jest podkład Pierre Rene skin balance, który przypomina mi działaniem podkłady revlon. Plusem tego produktu jest poza tym wygodne opakowanie z pompką, czego niestety brak w przypadku color stay.
w tym roku zużyłam też kilka opakowań bazy stay matte Rimmel i w 2016 na pewno jej u mnie nie zabraknie.
z korektorów najbardziej polubiłam się z tym od Catrice. W przyszłym roku chętnie wypróbuję wersję z aplikatorem.
z przyjemnością używałam (i nadal używam) brązerów z kobo, które mam w obu wersjach kolorystycznych. Są świetne i niedrogie.
od długiego czasu uwielbiam eye-liner w wersji wodoodpornej z wibo. W tym roku dołączył do niego drugi, z eveline i oba będą często gościć w mojej kosmetyczce.
jeśli chodzi o róże do policzków, spodobały mi się dwa: satin blush eveline w odcieniu peachy pink i freedom true loved
rozświetlacza z Wibo używam już strasznie długo i nie wiem kiedy go zużyję, jest tani, bardzo wydajny i daje ładny efekt
do rozświetlania kącików oka moim ulubieńcem jest catrice made to stay
ale największym ulubieńcem jest chyba rozświetlacz blushing hearts, który daje cudowny efekt i długo się utrzymuje.
moim ulubieńcem jeżeli chodzi o tusze do rzęs okazał się maybelline sensational. Po nim trafiałam już niestety na same buble.
zaczęłam bardziej dbać o rzęsy i dwa razy dziennie używam odżywki - znalazłam dwie o podobnym działaniu. Polecam wypróbować, sprawdzają się również jako baza pod tusz.
jako bazy używałam cały rok tej od Hean. Ciągle jej końca nie widać więc jeszcze długo u mnie będzie gościć :)
z cieni do powiek najczęściej sięgałam po color tattoo od maybelline lub paletki make up revolution. Przerzuciłam się na bardziej naturalne, stonowane odcienie.
w końcu mogę też pochwalić się ładnymi, długimi paznokciami i po części zawdzięczam to temu produktowi: odżywce z lovely, która ma przyspieszać wzrost paznokci, a do tego kosztuje kilka złotych.
pierwszy raz zdradziłam też zmywacz z Isany na rzecz zmywacza w gąbce marki Delia. Teraz zmywanie lakieru jest jeszcze prostsze i szybsze i nie trzeba wacików.
w tym roku trafiłam na jeden ze swoich ulubionych zapachów - la rive love city. Kosztuje grosze, a jest bardzo trwały i na ten moment to mój wielki ulubieniec
często sięgałam też po Naturelle od Yves Rocher lub wodę toaletową o pięknym, kokosowym zapachu tej samej marki
z ulubieńców do ust aż dwa pochodzą od Bourjois. Pierwszy to pomadka w kredce color boost, świetnie nawilża, ma piękny kolor i długo się trzyma na ustach
drugi to słynna pomadka rouge edition velvet, moja jest w odcieniu so hap'pink
w dalszym ciągu uwielbiam też pomadki golden rose, tu akurat matowa wersja o numerze 04
z nowości bardzo polubiłam się z pomadką w kredce od kobo. Mam ją od niedawna, ale codziennie po nią sięgam. Ma piękny, naturalny odcień i nie wysusza ust.
na koniec akcesoria do makijażu - trafiłam w tym roku na kilka dobrych, niedrogich pędzli do twarzy po które sięgam prawie codziennie i mogę Wam je z czystym sumieniem polecić. Bardzo polubiłam się też z jajeczkiem do blendowania, kupionym na allegro.
Tyle jeżeli chodzi o moich ulubieńców, cieszę się że trafiłam na te produkty, tym bardziej że większość z nich jest niedroga, a jakością nie ustępuje droższym odpowiednikom. Miłego dnia Wam życzę :)
Bronzera z Kobo też namiętnie używam, ale w tej jaśniejszej wersji.
OdpowiedzUsuńbronzer z Kobo bardzo lubię, a ze skin balance się poznaję i jak na razie miłości nie ma ;(
OdpowiedzUsuńTusz Lash senational to i mój hit :) A ja z kolei mam ochotę na ten kamuflaż Catric, który Ty masz :)
OdpowiedzUsuń