Ja jednak kupię go z przyjemnością kolejny raz, ponieważ jest to najlepszy brązer, z jakim się spotkałam.
mój odcień - 02 love to be matt (innych nie widziałam)
- brązer jest matowy, bez żadnych drobinek, za co ma u mnie wielki plus
- ładnie się rozprowadza na twarzy
- wydajny
- przystępna cena
- ma piękny kolor, nadaje wygląd opalonej skóry
- idealny do konturowania twarzy
- wygodne opakowanie
- ciężko zrobić sobie nim krzywdę, nie tworzy plam ani smug (no,chyba że ktoś się bardzo postara)
- jedynym minusem jest jego trwałość - pod koniec dnia jest już prawie niewidoczny
Moja ocena: 5-
Niedawno ja wykończyłam mój bronzer z essence i bardzo za nim tęsknie. Niestety w kolejce czekają wibo i wiele innych zanim będe mogła wrócić do tej firmy :(
OdpowiedzUsuńja caly czas mecze (juz chyba od 2 lat :P) moj bronzer z Manhattanu i dopiero siegnelam dna :D jest absolutnie fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńnastępnym razem chętnie wypróbuję :)
UsuńNigdy nie używałam bronzera, chyba do tego jeszcze nie dorosłam. :)
OdpowiedzUsuńTak jak Ja :)
Usuńjest też odcień 01 shimmer (bronzing queen) czyli z drobinkami rozświetlającymi, ale nie mogę sobie przypomnieć czy widziałam go kiedykolwiek w drogerii a znalazłam go w pewnym sklepie internetowym gdzie m.in są kosmetyki essence stąd wiem, że taki jest
OdpowiedzUsuńdzięki za informację :)
UsuńJa mam bronzer z Inglota i jestem z niego bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńPóki co jednak, odłożyłam go i wróciłam do różu.
Moja cera w sezonie jesienno-zimowym lepiej w nim wygląda.
Bronzer wróci do łask na wiosnę i lato :)
Mam ten bronzer i jestem z niego na prawdę zadowolona , najważniejszy plus dla mnie to brak drobinek : )
OdpowiedzUsuń